Posty

List do Boga #1

2 września 2018r.                                                        Kochany Boże! Na początku tego listu chcę Cię z całego serca przeprosić za to wszystko złe co uczyniłam. Wiem, że skrzywdziłam Ciebie i ludzi wokół mnie. Nie powiem, że to było niechcący, bo byłam świadoma, że grzeszę... Przepraszam z całego serca. Przede wszystkim chcę Ci podziękować. Za to, że udało mi się pójść na pieszą pielgrzymkę i ją ukończyć. Za to, że ktoś w końcu zainteresował się moimi tekstami i może napisze do nich muzykę. Za to, że spełniasz pragnienia mojego serca mimo, że Cię o to nie proszę. Dziękuję za ludzi, którzy są wokół mnie. Dziękuję za mój talent do słów, że mogę pisać wiersze i piosenki. Dziękuję ci za te wielkie rzeczy, które mi uczyniłeś. Nie wiem jak mam ci powiedzieć to wszystko. Stało się tyle rzeczy, które powinny mnie przybliżyć do Ciebie i ludzie wokół mnie uważają, że tak właśnie jest. Że jestem blisko Ciebie. Ale nie do końca tak jest. Niestety ciągle pojawia się g

Piękno stworzenia

Dzisiaj pierwszy raz od jakiegoś czasu wyszłam na dwór, tak po prostu, pospacerować. Miałam wrażenie, że Bóg mnie woła tym pięknym zachodem słońca. To było niesamowite. Szłam najpierw drogą, potem wzdłuż małej rzeczki i choć jeszcze nie było widać wiosny, to ja ją czułam. W sercu. Czułam się tak jakbym się obudziła z długiego snu. I tak właśnie było! W końcu poczułam obecność Boga obok mnie. I chociaż jestem teraz w grzechu, to chyba nawiązałam z Nim kontakt. Jestem szczęśliwa z tego powodu. Jednocześnie zasmuca mnie to jak krucha jest moja wiara. Ale dzisiaj gdy śpiewałam religijne piosenki idąc tak przez łąki wreszcie poczułam że jestem w dobrym miejscu i czasie. Że to wszystko ma sens. Bo do tej pory tego nie dostrzegałam. I za to chcę Ci podziękować - Mój Jezu!

Puste miejsce

Według mnie każdy człowiek posiada w swoim sercu puste miejsce, które przez całe swoje życie stara się wypełnić. To miejsce jest czymś co kieruje człowiekiem. Niektórzy za wszelką cenę starają się je wypełnić, często w zły sposób. Robią to za pomocą rzeczy, które tak naprawdę nie mają żadnej wartości, jak na przykład obojętność, znieczulica, które prowadzą do zła. To miejsce w moim mniemaniu jest pierwotnie przeznaczone dla Boga i jego miłosierdzia, które nie musi się objawiać w sposób tradycyjny. Oczywiście człowiek świadomy tego braku potrafi go zagospodarować najlepiej. Wypełnia to miejsce dobrymi rzeczami takimi jak miłość, współczucie i wiara. Tacy ludzie często sami przez się, nieświadomie skłaniają innych, pogubionych do poszukiwań. Ludzie którzy orientują się, że ta próżnia domaga się zapełnienia przez Boga i tak postępują aby to faktycznie miało miejsce stają się narzędziami do szerzenia Dobrej Nowiny. Przez takich ludzi przemawia Bóg, są prawdziwie namaszczenia Duchem Święty

Ale

"Pasja przebiła piekło na wskroś Śmierć pokonana, Zwycięzcą On" Boże, Ty umarłeś abym ja mogła żyć. To takie niepojęte. Jak to możliwe, że Ty, Bóg umarłeś, a ja, nędzny grzesznik żyję? Tylko w Tobie i przez Ciebie to jest możliwe. Ty ukochałeś mnie tak przedziwną miłością, że do końca życia jej nie zrozumiem. A ja nie potrafię kochać Cię bez ciągłego ranienia Cię... Chcę się zmienić, Jezu! Chcę w końcu kochać Cię tak jak na to zasługujesz! Ale... no właśnie, zawsze jest to ale. "Ale" to ta odpowiedź złego na Twoją do mnie miłość. KOCHAM CIĘ, BOŻE, ale... ciągle grzeszę Chcę się zmienić, ale... grzechy są tak silne. Nie chcę się już bać, ale... strach ciągle mnie paraliżuje Chcę iść za Tobą, ale... nie wiem jak Co mam zrobić, by pozbyć się tego "Ale" Panie Jezu, pomóż mi z tym walczyć. Gdy ostatnio zgrzeszyłam ciężko, nie pojawiło się ale ...ale co potem zrobisz? ...ale wiesz, że ranisz Boga? ...ale wiesz, że Bóg przez to cierpi? ...ale wie

Grzech

Jeżeli wpadasz w grzech ciężki, to od razu idź do spowiedzi. To nie są żarty. Ten grzech powoduje śmierć. Twoja relacja z Bogiem nagle się zrywa, a ty musisz z tym jak najszybciej z tym coś zrobić, bo zginiesz. Będziesz gnił duchowo. I nie martw się tym, że trzy dni temu byłeś u spowiedzi. Pędź do konfesjonału, bo przecież kochasz Boga, prawda? Najgorsze co możesz zrobić, to poddać się temu. Powiedzieć sobie: Jestem beznadziejny, nie mam prawa zwracać się do Boga, wstydzę się iść do spowiedzi bo przecież przed chwilą tam byłem. Nie będę o nic prosił na modlitwie, bo przecież nie mam prawa.  Nic bardziej mylnego! Szatan czeka na to, byś się potknął i upadł ale jeszcze bardziej zależy mu na tym, żebyś tak leżał na ziemi i nie próbował się podnieść. Jeżeli jesteś w jakimś grzechu, który popełniałeś do tej pory nałogowo, to nie licz na to, że postanowisz sobie:"Nie popełniam tego grzechu" i tak wytrzymasz tydzień, dwa, miesiąc czy pół roku. Nie! Będą upadki. Ale musisz wr

Czasami mam dość

Obraz
  Czasami mam dość. Czasami naprawdę miałam dość. Myślałam, jakby to było gdyby nie było mnie na tym świecie. Chciałam wrócić do najbliższej mi osoby - do mamy i wiedziałam że jedynym na tamtą chwilę sposobem na to była śmierć. Paradoksalnie właśnie z tego powodu się nie zabiłam. Czułam, że jeśli to zrobię, to nie trafię tam gdzie ona (mam nadzieję) teraz jest. Do nieba. Wiele osób ze mną rozmawiało, mówiło właśnie: inni mają gorzej...Wiecie co to daje ? Dokładnie odwrotny skutek. Myśli, że mam dach nad głową, mam w co się ubrać, z kim porozmawiać a tego nie doceniam były okropne. Ściągały mnie jeszcze niżej. Zawsze w takich chwilach czułam się balastem, niepotrzebnym, zużywającym tak cenne powietrze. Przecież tak wielu ludzi chciało żyć a nie mogło! Dlaczego ja nie chciałam? Mam wrażenie, że niektórzy ludzie są zbyt delikatni by przeżyć dany im czas bez uszkodzeń w psychice. Ja, wrażliwiec aż do bólu, osoba, która żyje ideałami nie potrafiła odnaleźć się w takim św

Trudna służba

Łatwo jest narzekać. Łatwo powiedzieć: "Dajcie mi dzisiaj spokój, mam zły dzień" i wycofać się. Znacznie trudniej jest zebrać w sobie siły (bądź też znaleźć je u Boga) i powiedzieć: "Pomogę Ci, powiedz czego potrzebujesz". Jednak właśnie do tego Pan Bóg nas wzywa. To się nazywa służba. Prawdziwa służba. Nie taka dla rozgłosu, podziękowań, ale taka wypływająca z dobroci i miłości do bliźniego. Kocham, więc pomimo tego, że jest ciężko, że czasem aż nóż się w kieszeni otwiera, idę i pomagam. Służę. Bo tylko służąc Bogu obecnemu w innych możemy naprawdę Go uwielbiać.